"Nie zostawię was sierotami".

Tekst bpa Javiera Echeverría (Madrid, ABC 2013 11/03/2013)

Benedykt XVI rozmawia z bp. Javierem Echevarríą w gabinecie audiencyjnym w Pałacu Apostolskim.

"Przyjdzie inny Piotr, ze swoimi sieciami na plecach, nowy biskup Rzymu i nowy ojciec dla rodziny dzieci Bożych. A Benedyktowi XVI, który przekazuje łódź św. Piotra swojemu następcy, mówimy z całego serca: Dziękujemy ci, święty ojcze, wybacz nam, że nie odpowiadaliśmy na twoje zawołania dobrego pasterza, i błagamy cię, byś nie przestał pomagać ludowi Bożemu owocnością swojej myśli i modlitwy!".

"Nie zostawię was sierotami" (J 14,18), powiedział Chrystus do apostołów: obiecał im, że pośle im Ducha Świętego, który z kolei uczyni ich pełnoprawnymi dziećmi Boga Ojca. Nie zostawię was sierotami: to są słowa, które przychodzą do mojej duszy, gdy kończy się pontyfikat. Benedykt XVI nie pozostawia nas sierotami, ponieważ jego magisterium jest wciąż żywe, ponieważ będzie nam towarzyszył swoją modlitwą i ojcowską czułością, ponieważ jego postać dobrego pasterza umacnia się każdego dnia i wreszcie, ponieważ Duch Święty będzie nadal prowadził swój Kościół z nowym papieżem.

Bogate magisterium Benedykta XVI pokazuje jego niezwykłą umiejętność łączenia głębokich prawd z prostymi słowami. Wykorzystał on pozorne "zaćmienie Boga", aby zaprosić nas do ponownego odkrycia znaczenia Boga, Stwórcy i Odkupiciela, który zawsze działa w naszym świecie.

Przypomniał nam z mocą o miłującej naturze Boga, a tym samym o racji bytu człowieka i jego drodze, która w tym Roku Wiary znajduje pewne odniesienie w Katechizmie Kościoła Katolickiego i jego kompendium, owocach Soboru Watykańskiego II, w którym kardynał Ratzinger odegrał zasadniczą rolę. Katechizm Kościoła Katolickiego zaprasza nas do kontemplowania i przeżywania Kościoła jako komunii świętych, w której żaden ochrzczony nie czuje się obcy i w której uczy się praktykowania miłości w prawdzie.

W homilii podczas inauguracji swojej posługi Piotrowej Benedykt XVI zaprosił nas do kroczenia ku intymnej przyjaźni z Synem Bożym, od której wszystko zależy. Bóg mówi i odpowiada na nasze pytania: nie jest wobec nas obojętny. Pamiętam, jak przy okazji kanonizacji św. Josemarii ówczesny kardynał Ratzinger podkreślał wyrażenie "Opus Dei", Dzieło Boże: głęboki sens tych słów polegał na tym, aby pozwolić Bogu działać, ponieważ życie chrześcijanina przekłada się przede wszystkim na pragnienie, aby łaska i miłość Chrystusa działały w jego własnym życiu.

Na pierwszy plan wysuwa się także jego refleksja nad duchem liturgii, która wyrażając intymny związek słowa z chlebem eucharystycznym, dodaje istotny wymiar adoracji i rozwiązuje w głęboki sposób tak wiele debat. Udział chrześcijanina w Eucharystii jest przede wszystkim wewnętrzny, ponieważ w liturgii Bóg przejmuje inicjatywę: to, co przeżywamy we Mszy św. jest performatywne, zawsze nowe, ponieważ tam Chrystus nas przemienia.

Pod koniec wyczerpującego dnia pracy bliski współpracownik zachęcał Jana Pawła II, by nie przemęczał się. "Po jednym papieżu przychodzi drugi" - brzmiała jego odpowiedź. Dlatego także teraz jesteśmy pogodni i pełni nadziei w rękach Świętej Maryi, Matki Boga i naszej Matki: Stolica Piotrowa będzie zawsze zasadą i fundamentem jedności Kościoła oraz mocnym punktem odniesienia dla świata. Papież podjął wolną decyzję, przemyślaną na modlitwie, dla dobra Kościoła; dlatego przyjęliśmy tę smutną wiadomość z uczuciem synowskim i szacunkiem. Sam Benedykt XVI zapewnił nas, że nadal będzie nam pomagał swoją modlitwą: modlitwą, w której wszyscy synowie i córki Kościoła mogą z ufnością się oprzeć, tak jak w latach jego pontyfikatu.

Dziękuję Bogu za różne okazje, dzięki którym Benedykt XVI przyjął mnie jako prałata Opus Dei. Ze wzruszeniem myślę teraz o jego prostocie i dyspozycyjności, o jego życzliwym przyjęciu, o jego zdolności do słuchania, o jego zainteresowaniu wiadomościami o apostolskiej ekspansji Prałatury. Czułem jego uwagę, jak prawdziwy profesor uniwersytecki, kiedy rozmawialiśmy z nim o jakiejś inicjatywie o charakterze bardziej intelektualnym lub o pracy w służbie nieuleczalnie chorym lub innym ludziom w trudnej sytuacji.

Jak widać w relacjach telewizyjnych z jego audiencji, Papież nie wahał się wziąć po ojcowsku ręki swego rozmówcy w swoje dłonie, przekazując zachęty z czułością i otuchą, gestami pełnymi uwagi i cierpliwości: tak, to prawdziwy ojciec, który wibruje dziełem ewangelizacji, jakie tak wielu chrześcijan prowadzi pod wszystkimi szerokościami geograficznymi.

Są jeszcze inne słowa Chrystusa, które przychodzą spontanicznie na myśl: "Teraz doznajecie smutku" - mówi Jezus, gdy pociesza tych, których ma opuścić, ale prorokuje im: " Rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać." (J 16, 22). Idąc za zachętą Benedykta XVI w jego modlitwie na Anioł Pański 17 lutego, modlimy się już za następnego papieża. Osierocony? Nie! Duch Święty działa w tym czasie w Kościele. Przyjdzie inny Piotr, ze swoimi sieciami na plecach, nowy biskup Rzymu i nowy ojciec dla rodziny dzieci Bożych.

A papieżowi Benedyktowi XVI, który przekazuje teraz ster łodzi rybaka z Galilei swojemu następcy, mówimy z całego serca: Dziękujemy Ci, Ojcze Święty, przebacz nam, że nie odpowiadaliśmy na Twoje nawoływania dobrego pasterza, i błagamy Cię, abyś nie przestał pomagać całemu ludowi Bożemu owocnością swojej myśli i modlitwy!